Strona:Władysław Stanisław Reymont - Lili.djvu/144

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.
    138
    WŁ. ST. REYMONT

    — Jak się masz, dziedzic? Ha! ha! ha! Wódzia jest, kartofle są, śledzie także, a jakże! Biba wigilijna, jak się patrzy! Siadaj! — wołał Korniszon, usiłując się podnieść.
    — Siadaj! Trochę sobie pijemy, trochę śpiewamy kolędę z żałości, trochę gadamy i dobrze nam. Olkowski, nalej sznytki, za zdrowie dziedzica wypijemy i zaśpiewamy jaki chórek.
    — Aha! Wódki już niema! Ha! ha! — śmiał się nieprzytomnie Olkowski, pokazując pod światło pustą butelkę.
    — Feler, psiatwarz! Składka, panowie! Co tam! raz pijem i raz żyjem! Co łaska, panowie, do motii.
    — Mam pół rubla, bierz pół