Strona:Władysław Stanisław Reymont - Krosnowa i świat.djvu/231

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
POWRÓT.

Święto! Zaśpiewały dzwony! Rozkołysane, wysokie, zadyszane radością głosy biły ze wszystkich stron.
Leciały jak ptaki nad oceanem, świergotały z sadów, huczały nad wzgórzami, zrywały się z zapadłych pustek, gdzie zadumane menhiry trwały w wieczystem milczeniu i rwały się ku słońcu, które się wynurzało z głębiny wód zielonych...
W sadach, na polach, na drogach kwitnęły jabłonie.
Różany obłok spadł na ziemię i dyszał cichą, radosną wonią wiosny.
Blady kwiat sypał się na zielone fale morza. Drzewa, wynoszące się z pośród skał, trwały jak cud, jak marzenie, jak krzyk wezbranej radości.