Strona:Władysław Stanisław Reymont - Krosnowa i świat.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

śni lała się jakby kaskadą w tę cudną, cichą noc.
Echa snuły się jak gońce czaru, który ogarniał wszystko, coraz ciszej, wyżej, rozleglej.
Zdawało się, że pieśń ogarnia świat cały, napełnia przestrzenie miłością, zdobywa słodyczą, panuje zachwytem...
Zdawało się, że z ziemi wstają głosy, z powietrza dźwięki, z niezmierzonych głębin niebios promienie, i że się wszystko łączy z pieśnią i śpiewa głosem rozległym jak świat, hymn szczęścia i miłości...

Może, gdy cicha noc cię otoczy,

Modląc się, dojdzie ten głos proroczy:
Serca, co kochać cię zdoła goręcej,

Nie znajdziesz więcej...

Śpiewając, przycisnęła dłoń do serca. Pieśń ta poruszała wszystkie struny jej duszy, wszystkie niepokoje i troski o ukochanego, śpiewała więc z porywającą wymową miłości, pełnej smutku: