Strona:Władysław Staich - Św. Jacek.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wszelkie uprawnienia. Jaśniejący bowiem bielą i czerwienią Dominikanie byli jakoby przednią strażą apostołującej Polski, której dziejowem posłannictwem była obrona kresów wschodnich przed zalewem mongolskiego pogaństwa i moskiewskiego odszczepieństwa, oraz obrona kresów zachodnich przed równie groźnym zalewem niemieckiego luterstwa. Dominikańskie klasztory, rozsiane gęsto wzdłuż granic dawnej Rzeczypospolitej były przez długie wieki prawdziwemi twierdzami, w których chroniły się wiara i polskość i które przetrwały niejedną twierdzę, zbrojną w działa, oraz orężne załogi.
Do wytyczania ośrodków pod owe strażnice przystąpił św. Jacek niebawem, skoro tylko ukończył prace około zaszczepiania dominikańskiej latorośli na krakowskim gruncie, a mianowicie r. 1224. Przybrawszy sobie kilku towarzyszy z pośród krakowskiego zgromadzenia w osobach braci: Czesława, Hermana, Florjana, Gaudyna i Benedykta, ruszył naprzód. Dokąd atoli skierował najpierw swoje kroki orzec trudno, albowiem jego ścieżki tak się krzyżują, a jego apostolska gorliwość tak szybko go nosi, że trudno dociec początku i końca rzeczy. Jedynym wskaźnikiem może być tutaj następstwo czasu w powstaniu poszczególnych klasztorów,