Strona:Władysław Staich - Św. Jacek.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dziejscy brali z rąk św. Dominika zakonne habity, zachował się obraz, przedstawiający ową rzewną chwilę i wiernie oddający duchowy nastrój każdego z braci, a zwłaszcza Jacka. Oto, gdy wszyscy jeszcze leżą krzyżem, jakoby całkiem bierni i zupełnie podani woli przełożonych, a mający powstać dopiero wtedy, kiedy posłyszą słowo rozkazu, Jacek, wykonawszy wszystko, czego domagał się przepis, zrywa się nagle i powstaje z podniesionem czołem jako człowiek, żyjący nieustannym czynem i mający przewodzić innym. I tak było rzeczywiście. Jacek, najwierniejszy naśladowca św. Dominika, stanąwszy na czele polskiej drużyny Braci Kaznodziejskich, przewodniczył im do końca swego pracowitego żywota, którego istotną treścią był żywiołowy czyn, przedsiębrany podniętą wewnętrznych zapałów jakiegoś olbrzyma i daleko odbiegający miary, stosowanej do wątłych ludzkich sił...
Opuściwszy Wieczne Miasto kroczył św. Jacek na czele apostolskiej drużyny ku północnemu Wschodowi. Bracia wędrowali pieszo, z ubogimi węzełkami na plecach i bez grosza przy duszy, żywiąc się tylko użebranym chlebem, bo tak kazały zakonne przepisy. Postępowali wolno, zatrzymując się w każdem osiedlu ludzkiem, aby wygłosić słowa Boże i budzić ochotę