Strona:Władysław Staich - Św. Jacek.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Na stanowisku kanonika i kaznodzieji katedralnego spędził św. Jacek lat kilka, poczem wyjechał znowu na dalsze nauki za granicę, a mianowicie do Paryża, wedle dawnych postanowień ks. Iwona. Pojechał jednakowoż znowu ze stryjem. Tak bowiem wynika z przekazu opata paryskich Norbertanów, O. Gerwazego z Cichester, który w jednym liście pisze, że około roku 1217 bawił ks. Iwo w Paryżu w szkołach.
Nie trzeba chyba znowu dodawać, z jakim zapałem, wdzięczny zabiegom dobrego dobrego stryja ks. Jacek owe nauki podejmował. Zdobywanie każdej wiedzy bowiem, a tem więcej jeszcze wiedzy, dotyczącej bezpośrednio znajomości spraw Bożych, zbliża człowieka do Boga, a zbliża tem znaczniej, im wyżej owa wiedza sięga. Gwoli temu wszyscy ludzie prawdziwie święci zawsze skwapliwie korzystali z każdej nauki. Każda bowiem wiadomość, wyjaśniająca tajniki życia, czy to doczesnego, czy też wiecznego dawała im bliższe poznanie Boga, jako pierwszej i ostatecznej przyczyny wszech rzeczy i budziła w nich ową „świętą bojaźń“, o której Mędrzec Pański prawi, że „jest początkiem wszelakiej mądrości“. (Przysłow. 1, 7.) I ta właśnie „bojaźń Pańska“ była właściwym przedmiotem owej troski, dla której ks. Iwo nie