Ta strona została uwierzytelniona.
I
Po ugorach i po szarych łanach zbóż
Powiał jakiś zaraźliwy, mroźny wiew...
W złotych kłosach niedojrzały zatruł siew
I pomroził wczesne pączki dzikich róż.
Niby jakiś przedśmierciowy, smoczy ziew
Gna zarazą, ponad ziemią wzdyma kurz,
Który oczom przeosłonił świty zórz
I mgłą ciemną pookrywał wierchy drzew.
Turbanem się zakapturzył stary świat,
Spi — a za nim twarz wychyla wieczny gniew
I przybliża się powoli nocą burz...
Żywym lasem idzie zemsta wieków lat
Przed nią powiał zaraźliwy, mroźny wiew
Po ugorach i po szarych łanach zbóż...