Strona:Władysław Łoziński - Dwunasty gość.pdf/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rzaniem i zdawali pasować się między lękiem a pokusą... Od czasu do czasu jeden z żołnierzy, widocznie najstarszy z oddziału, dawał znak fajfrom i doboszom, aby przestali wycinać kuranty, i jedną ręką pobrzękując talarami, a drugą wznosząc pełną szklenicę wina, głośno coś przemawiał, jakby chciał do czegoś zachęcić. Przybliżyłem się, aby posłuchać tej oracji, ale z ciężką biedą tylko sensu jej dochwycić się mogłem.
— Dobrze jeść, dobrze pić, immer lustig żyć! — wołał ów drab najstarszy, który miał szlify srebrne na kołnierzu i takiż kutas przy furdymencie. — Prystań, prystań na Kriegsman, będziesz sobie wolny pan! Zaj Majestet, król pruski, werbuje do swojego sławnego wojska! To mi życie, to mi raj, bodaj takiemu królowi służyć lat sto i cztery tygodnie! Kabat piękny i złocisty, a pieniędzy huk; dla soldata nie trudno o dukata! Co będziesz miał? Wszystko! Co będziesz robił? Nix! Kto chce iść, niech się spieszy, niech da rękę, bo będzie płakał i żałował. Dziesięć Thaler do reki!! Nowy, piękny, srebrny thaler — dziesięć takich thaler zaraz, potem kopa, oko i tuzin! Jeden thaler — dzeń! drugi thaler dzeń! — trzeci dzeń! vier, fünf, sechs, sieben, zehn! Hurra-ha! Werrrrbunk dla Najjaśniejszego, najmocniejszego, najłaskawszego Zaj Majestet króla od Prajzów! Frry-der-rryk! przyjaciel żołnierzy daje dziesięć talarów zaraz, mięsa ile zjesz; wódki, miodu, wina, piwa, ile wypijesz; melduj się, werbuj się! Dobrze jeść, dobrze pic, immer lustig żyć! Eins, zwaj! draj! Musik! Bum!!