Strona:Władysław Łoziński - Dwunasty gość.pdf/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

140

Zabierz szlachcicowi dwie wiązki siana, a on zaraz pełną gębę brzmiących argumentów weźmie, a na papierze w lamentacje okrutne się rozsypie, i do Hetmana albo do komisji wojskowej żałobę wyprawia; za miarę mizernego owsa i nędzny strawny traktament żołnierski do króla Jegomości directe pisze, a na pacta conventa się odwołuje, szumnie wywodząc, jako ta złota wolność Rzeczypospolitej i zacny stan szlachecki srogiego pokrzywdzenia, lezji, gwałtu, tyranji, i Bóg nie wie czego jeszcze zaznaje!
Ledwiem we Lwowie stanął, a już kilkanaście skarg takich z komisji wojskowej na ręce pana generała Korytowskiego przyszło z nakazem, abym się ekskuzował; a ja komu miałem skarżyć i gdzie moich frasunków i przykrości dochodzić, i zapłaty się domagać? bom z racji tego marszu i innych koniecznych wydatków circa siedmiu tysięcy złotych z własnego mieszka wydał, i tych nigdy od skarbu odebrać nie mogłem, a tak mizerny oficer ku szkodzie przychodził, byle pan brat szlachcic od najmniejszego ciężaru był wolen.
A jużbym tego wszystkiego łacnie zapomniał i wszystko przebaczył, ale później serce się krajało, a serdeczna boleść duszę zdejmowała, kiedy się człek w lat sześć potem napatrzył własnemi oczyma, jak owa butna a narowista bracia szlachta, co ongi własnemu żołnierzowi lichej strawy a żołdu żałowała, Austrjakom, kiedy kordonem wchodzili, piwnice otwierać musiała i stoły suto zastawiać, i jak lada kapral mizerny staroście nakazywał, a pan starosta