Strona:Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891).pdf/537

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

piętrzących się w sklepie jedna na drugiej. Pracowano do późnej nocy, wreszcie wydobyto 23 czaszki, przywieziono je w worku do mieszkania burmistrza, i wybrano w końcu jedną, najbardziej pasującą do wymiarów i formy maski pośmiertnej. Czaszkę tę pomieszczono w postumencie pod popiersiem Schillera, wyrzeźbionem przez Danneckera, zanim z rozkazu W. Księcia połączono wątpliwą czaszkę z jeszcze wątpliwszym szkieletem i pochowano w dynastycznej kaplicy, w której sam Karol August spoczywa w dobrej kompanji pomiędzy Schillerem i Goethem.
Z głęboką czcią i pełen wzruszenia obszedłem dokoła świątynię sztuki, jedną z najsławniejszych w świecie, teatr wejmarski. Na placu przed nim postawiono w 1857 r. brązową grupę niemieckich braci Dioskurów roboty Rietschella. W haftowanym urzędowym dworskim fraku, wysokim halsztuku i z żabotem koronkowym podaje Goethe prawą ręką Schillerowi wieniec laurowy, a lewą zaś trzyma protekcjonalnie na jego ramieniu. Mocno ożywiony, deklamujący i gestykulujący Schiller z odłożonym kołnierzem, z obnażoną całkiem długą szyją i w długim surducie nakształt szlafroka, dotyka wahająco się wieńca, który wreszcie weźmie końcami swoich palców. Z takiego zestawienia obu, chcącego głównie uwydatnić różnice temperamentów, rodzi się mimowoli w duszy oglądającego pomnik pytanie: jak wpłynęło umysłowe małżeństwo gienjuszów na ich twórczość poetycką? jak by się dały wyrazić skutki ich dość krótko (1795—1805), bo przez lat tylko dziesięć trwającego ściślejszego obcowania, czy jak a+b czy jak a×b? Kto z nich był w tym związku męskim, zapładniającym pierwiastkiem i kto pierwiastkiem żeńskim zapłodnionym? Powiadają znawcy krytycy (n. p. Grümm), że czynna rola w tym związku przypada, nie na Goethego, lecz na Schillera. W tym końcowym życia swego okresie nie był Schiller już burszem długim i niezgrabnym, a żenowanym w wyższem towarzystwie z zarodem śmierci w płucach, mimo schorowanie i krytyczny stan interesów pieniężnych: był Schiller głównym motorem życia literackiego w Niemczech, czułym na wszystkie potrzeby czasu, na wszystkie wzruszenia dreszczem przebiegające przez masy. Był on publicystą i dyplomatą, czynnym politykiem, porywającym przez swoją sardeczność. Jego natura sympatyzująca z każdem dobrem była tak czarującą, że kogo chciał, pociągnął, zdobył, nawrócił i służyć kazał, nie sobie, ale idei, ale dobru pospolitemu. W chwili kiedy się zbliżyli z Goethem był już Goethe po za prądem głównym, społecznym, powoli ostygała w swoich dawniejszych sympatjach ku niemu publiczność, w których to sympatjach Schiller czuł się niby w swoim żywiole. Coraz mniej pojmowano Goethego, całkiem już klasyka, zamiłowanego w antykach i mało zajmującego się resztą. Gdyby w Schillerze była odrobina zazdrości, rzuciłby kamieniem albo błotem w bożyszcza, które kopali nogami Kotzebue, a potem „Młode Niemcy“ i potrosze Heine. Ale Schiller porwał Goethego, owładnął nim i skrzesał w stygnącej jego duszy, uważanej za wygasłą, ogień twórczości. Braterstwo dusz trwało aż do śmierci Schillera, Goethe stał się popularniejszym, a i Schiller ogromnie skorzystał, czerpiąc z głębszego niż swój i o wiele gienjalniejszego umysłu. Po śmierci Schillera Goethe znów zamyka się w sobie, więcej zajmuje się nauką niż sztuką i przenosi się w kraj mistyczny symbolów i przenośni: tworzy drugą część Fausta. Kłaniają mu się wszyscy i kadzą, ale honorują go już tylko ceremonialnie. Przeszło od zejścia jednego z braci Dioskurów trzy ćwierci, od zejścia drugiego prawie pół wieku i doczekali się obaj, że ich łajano za to, iż byli zanadto ludźmi, a za mało Niemcami.

Petersburg.Włodzimierz Spasowicz.




525