Strona:Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891).pdf/433

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Badanie naukowe tego ja jest nadzwyczaj utrudnione, gdyż przedmiot badania zlewa się tutaj z podmiotem. Psychologija doświadczalna znajduje się jeszcze w kolebce. Lecz podług słów Goethego:

„Grau, theurer Freund, ist alle Theorie,
„Griin nur des Lebens goldener Baum“.

Tutaj właśnie zaczyna się wdzięczne zadanie powieściopisarza. Nie może on czynić doświadczeń naukowych, jak uczony w swej pracowni, gdyż duchowe tętno serc człowieczych nie daje się obserwować tak, jak wahania igły galwanometru, ale zato życie ludzkie w tysiącznych swych formach roztacza się przed badaczem; i jeżeli tylko ma on dar spostrzegania, umie uchwycić związki przyczynowe w zewnętrznych objawach, „ja“ ludzkiego, albo przynajmniej odmalować nam człowieka jako indywiduum w głębi jego istoty i jako „zwierzę towarzyskie“, ζῶον πολιτικὸν Arystotelesa, w stosunku do innych ludzi i całego społeczeństwa, to może spełnić piękne, wielkie i zacne zadanie. I wtedy chętnie myślą mu towarzyszymy, gdy nam, jako „Kameleona“, maluje serce kobiety, gdy nas wiedzie w swe rodzinne „Nad Niemnem“ strony, lub gdy na widnokręgu społecznym czarne nam „Widma“ wskazuje.
Życie jest faktem. Cogito, ergo sum. Lecz poza tem jesteśmy pogrążeni w oceanie nieświadomości. Największe, najwspanialsze, najwyższe uogólnienia nauki — im lepiej je poznamy, tem prędzej wyrabiamy sobie przekonanie, iż wewnętrzna istota wszechrzeczy i „rzecz sama w sobie“ wiecznie dla nas pozostaną zakryte. Wszystkie zdobycze wiedzy ani na krok nie zbliżają nas do poznania Wielkiego Niepoznawalnego, od odpowiedzi na odwieczne pytania o początku, przyczynie, końcu, o bycie, o ja i nie ja, o złem i dobrem... To samo i w życiu. Skąd, dokąd, po co idziemy, nauka żadnej nie daje odpowiedzi, nic nie wiadomo.
Ale życie jest faktem. Po tych, kogo ono ze złudzeń obdarło, następują inni, co jeszcze w nie wierzą. Wiosna ciągle powraca.
Solvitur acris hiems grata vice veris et Favoni“.
I tu leży jeszcze jedno wdzięczne zadanie powieściopisarza-artysty. Malując życie, maluje on i jego wiosnę i niejednemu choć w myśli ją na nowo odtwarza.

„W czarownym miesiącu maju
„Gdy pierwszy pączek rozkwita...

A każdemu z nas choć raz w życiu kwitną róże...

Petersburg.Henryk Merczyng.





421