Przejdź do zawartości

Strona:Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891).pdf/367

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
WYCIECZKA DO KLETKI CZERNEGO BOGA.


Było to w roku 1849, w czerwcu, o świcie dnia najpiękniej się zapowiadającego, kiedy powodowany okolicznościami, o których na innem miejscu będzie mowa, lekko, bez mantelzaka, z kijem tylko w ręku i dwoma, wyraźnie dwoma, talarami w kieszeni, wsiadłem na łódkę, niosącą podróżujących z Pirna do Königstein, Bastei, Kuhstall, lubowników pięknej przyrody, żołnierzy oraz księdza spowiednika królewskiego, pobożny albowiem król saski spowiadać się miał tego poranku za grzechy dni, które tylko co przeleciały, a w których dużo było hałasu.
Byli tam i przekupnie i babina, uwożąca przed bacznością pruską myśliwskie statki, starannie jak drzewo w grubym upowite worku, były i dzieci i ojciec, opłakujący nagłą śmierć ośmnastoletniego syna i różni, różni ludzie, nad którym i jeśli się zbyt nie zastanawiałem, przyczyna do zrozumienia łatwa, bo myślałem o sobie: gdzie to ja moje kroki obrócę i ile pięknych widoków podziwiać będę, zwłaszcza tak suto opatrzony w niezbędne do wszelkich dalszych wycieczek pobrzękacze? Przy pierwszym tedy brzegn, do którego po błękitnej Elbie przybiła łódka, pożegnałem miłych towarzyszy i pobrzeżem rzeki słowiańskiej puściłem się ku Bastei, dokąd kiedy zaszedłem, zegar z wieży kościelnej dwunastą godzinę wydzwaniał tak pogrzebowym jękiem, jak dzwon Frauenkirche temu dni kilka.
Celem wędrówki mojej, właściwie mówiąc, nie była Szwajcarja Saska, lecz Budyszyn, gwoli rozpatrzeniu się po granicach Słowieńskich i poznaniu dobrych ludzi, o których już coś nie coś w Dreźnie zasłyszałem; jakoż pierwszą rzeczą, o którą rozpytywałem się oberżysty niemca, stawiającego przedemną kufel piwa, ser i chleb, było: jak daleko do Budyszyna i jakąby najkrótszą drogą przebrać się doń można?
— Pójdziesz na lewo, tam będzie las niewielki i równina, na której bydło nasze się pasie, potem weźmiesz się na prawo, potem znowu na lewo i dalej górami aż do młyna, na którym dobry człowiek siedzi; u tego młynarza będziesz mógł dostać koni i bryki, jest bowiem zasobny i gościnny, a osobliwie dla młodych studentów, jak ty, bo widzę po czapce niebieskiej z białym ob-