Strona:Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891).pdf/360

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przepaść, póki nie powstał most i inni po nim nie przeszli. Teraz znowu chochliki usiłowali w rozwścieczeniu zbłąkać ją na manowce, rozniecali ogniska, Idea wtedy przystawała na chwilę, rozglądała się i szła dawną drogą. Zastępy jej rosły, łuna od ogniska solidarności biła jaśniej. I cień zajął dawne miejsce i kroczył w spokoju za panią swoją. Tylko garstka zarażonych suchotników miotała się ku wszelkiemu światłu i nazywała takie podrygi bezmyślne pojmowaniem Idei, rozjaśniając zrozpaczone oblicza chochlików.

Warszawa.Ludwik Krzywicki.





348