Strona:Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891).pdf/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Szyszak ci zdejmę z czoła, pas i zbroję,
„Pierś twoją miękkiem otoczę ramieniem...
„I czarów pełne sny ciebie owiną,
„Gdy będziesz usta całował, pił wino!

„Dziś miłość nasza, jak słowik ukryta
„W cienistych gajach, pośród róż się chroni;
„Lecz cię Brunhilda uściskiem powita
„I serce moje pokażesz na dłoni
„Rycerzom wszystkim. — Co to? — ojciec spyta —
„I wiem, że gniewem pryśnie, w ząb zadzwoni,
„Ale ja z tobą wejdę na krużganek
„I powiem: oto mój mąż, mój kochanek!..

„Niech cię nie trwożą margrafa zamysły,
„Ani książęcia nadreńskiego swaty,
„Ja ciebie kocham!...“ Tu w oczach łzy błysły
I płomienniejsze stały się szkarłaty
Ust, podniesione ramiona zawisły
W powietrzu, dłonią chwyciła kraj szaty
I oczom Leszka świecąc piersią białą...
— Aaa!.. zawołała, drżąc — masz!.. bierz mnie całą!“

Rycerz się zachwiał... krwi jasna purpura
Oblała lica uśmiechem promienne;
Nagle nad czołem mu stanęła chmura,
Budząc wspomnienia jakieś, myśli senne...
A potem bladość nadeszła ponura,
A potem jakieś milczenie kamienne,
Okropne... Skronie Brunhildy krwią biły,
Płonęła ogniem, on miał chłód mogiły.

— „Co tobie? — rzekła — zbielałemi usty
Chłonąc duch w siebie i powietrze srebrne,
A twarz jej była podobną do chusty,
Którą jej co dzień podają służebne,
Blada, bez życia... Nagle łez upusty
Pękły — czasami takie łzy potrzebne
Jak zwiędłym trawom rosa, różom deszcze.
Płacząc, krzyknęła w głos: — „Czy kochasz jeszcze?“

Było to rankiem, ledwie przed świtaniem,
Stali w altanie otoczonej winem.
Brunhildy pierś się podnosiła łkaniem,
Płacz ten powieki malował karminem...
Wołała przez łzy: „My się nie rozstaniem,
„Ja cię zatrzymam choć rozpaczy czynem!
„Czyli koniecznie ma być chlubą męża
„Nad miłość przenieść ostry zgrzyt oręża?