Ta strona została uwierzytelniona.
mały w bronie, gdy tymczasem parobcy i fornale wygrzewając się na słońcu, słuchali dźwięków skrzypki, na której im karbowy eks-organista przygrywał.
— Dobrze, że trochę bydlątkom folgują — mawiał wtedy sobie — dobrze, że też sami o swych biedach zapomną — dodawał uradowany, ciesząc się tym sielankowym widokiem.
Ale nikt się nie dziwił, że u Sędziulka roboty w polu zawsze opóźnionemi bywały, i że coraz bardziej szwankowała gospodarka, zdana na łaskę ludzi i na opiekę boską.
To też, gdy strudzonemu ziemską pielgrzymką sen wieczny zamknął powieki, spadkobiercy nie bardzo się po nim obłowili. Za to nie było w okolicy człowieka, któryby nad mogiłą zacnego starca nie westchnął z serca...
Szkoda naszego Sędziulka!...
Jordan.