Strona:Unia Florencka.pdf/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Unia Florencka.



W czasie podróży na Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w Manili, zatrzymałem się na kilka dni w Rzymie. Poszedłem do Koloseum, gdzie spędziłem chwilę czasu. Stanąłem przed krzyżem, który za poprzednich rządów włoskich został usunięty z Koloseum. Uklęknąłem i mówiłem: Chryste, nie tylko na Golgocie krzyżowano Cię! Jakże często i obecnie w różnych krajach krzyżują Cię, Zbawicielu! Chryste, daj opamiętanie, spuść łaskę, aby świat się odrodził!
Spoglądając na Krzyż, szedłem powoli po Koloseum. Prawie co krok zatrzymywałem się. Przeszłość odtwarzała się w mej pamięci. W tym miejscu zatrzymywano Chrześcijan skazanych na męczarnie. Tutaj gromadzono bestie, które miały ich kaleczyć, rozrywać, pożerać. Jestem na arenie, arenie świętej, przesiąkniętej krwią wyznawców Chrystusa. A tam oto były tysiące miejsc, coraz wyżej wznoszących się dla cesarza, jego otoczenia, publiczności. Zajmujący te miejsca naogół byli pozbawieni wszelkich uczuć ludzkich, radowali się z cierpień męczonych.
Przeżywając te czasy, rozmawiałem w duchu z niezliczonymi tysiącami męczenników.
O Święci, mówiłem, bracia i siostry moje! Wyście tutaj cierpieli, niewypowiedziane katusze znosili! Uszy wasze, uszy konających rozdzierały wybuchy iście szaleńczego śmiechu, oklasków. Oczy jednak wasze zwracały się do tej rozszalałej tłuszczy pełne miłości, przebaczenia. O święte oczy, wyście w niejednym z widzów przerywały jego oklaski, wstrętne okrzyki, sprowadzały łzy żalu, budziły wiarę, zapalały serca miłością ku Chrystusowi.
Umierający za wiarę rodził wielu, bardzo wielu dla Chrystusa. Wiara żywa to najpłodniejsza matka.
Męczennicy! wyście dawali i dajecie nam życie wiary, życie miłości Boga i ludzi.
Męczeństwem, tą najbardziej przemawiającą do duszy, księgą, przekazywaliście i przekazujecie następnym pokoleniom