Strona:Ukarany psotnik.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   21   —
Irenka.

Ach, któżby o tem zapomniał! Pięć mil jechaliśmy trzęsącą się bryką, żeby, niby naszego Fidla odzyskać, a tymczasem ten leżał spokojnie w zamkniętym pokoju... Albo ta historja z karmelkami...

Zygmuś.

Okropność! cośmy wtedy zębów nałamali... Każde z nas chwyciło zębami niby karmelek, a to był pomalowany i osypany cukrem zlukrowranym kamyczek!.. O, nie darujemy ci Władziu, tych wszystkich historji, odpokutujesz dziś za swe figle!..

Irenka.

My kładziemy się zwykle spokojnie, nie odczulibyśmy więc tak drewien, jak on! Wszak wiesz, jak się zwykle rzuca z impetem na łóżko... O, już ktoś idzie, może on?..