Strona:Tymoteusz Karpowicz - Odwrócone światło.djvu/290

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

znanym skądinąd na pamięć
za tym nasyceniem idzie pierwsze
parcie na salutującą
kość z kości i sól z ziemi
rozkopanej macicy armat
no i tło na podymnym
wolno i pięknie rosnący
las szyi to widać nie spieszy się
na szubienice same podchodzą
wolniutko pod gardła
jest to bowiem konopny mięsopust