Strona:Tomcio Paluszek.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 6 —
SCENA 2
LAS.

(Dzieci śpią na wzgórzu, nad nimi rodzice).
MATKA. O! moje drogie dzieci! chce nachylić się nad nimi i ucałować, ojciec niepozwala).
OJCIEC. Co robisz? Zbudzą się!
MATKA. Nie odejdę! Umrę z nimi razem...
OJCIEC. Nie bój się, nie umrą... Może ich kto znajdzie... Chodźmy! (bierze pod ramię płaczącą i odchodzi).
PALUSZEK. (budzi się pierwszy). Co to? czyżby nas zostawili? Powiedzieli, że wrocą, czekając zasnęliśmy, tak nas osłabił głód i zapach sosen odurzył... A ich już niema!
Ale to nic, pobudzą braciszków i pójdziemy tą samą drogą do domu... Wolimy biedować i nawet umierać, ale razem z rodzicami... (budzi) Lusio! Kaziek! Maniuś! wstawajcie!
LUSIO. Czy dasz jeść? takeśmy głodni! A gdzie tatuś?
PALUSZEK. Zbłądzili widać w lesie, ale to nic, my sami wrócimy do domu!
KAZIEK. (budzi się). Ja chcę mamusi!
PALUSZEK. Masz jagódek, nie płacz!
MANlUŚ. A mnie?