Strona:Thomas Carlyle - Bohaterowie.pdf/334

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dobrego leżało w jego mocy! Lecz wielką miał słuszność Gibbon, żałując biednego Neckera, który nie potrafił dokonać nic dobrego i czuł to nawet, a pozostał pomimo to z sercem rozbitem, dlatego, że wyrzucono go i zwolniono z ciężaru. Natura, powiadam, dostatecznie zapobiegła temu, by wielki człowiek milczący usiłował się wypowiedzieć; zapobiegła nawet więcej, niżeli okazała się potrzeba!
Wyobraźcie sobie, naprzykład, iż odkrylibyście dzielnemu staremu Samuelowi Johnsonowi w cichem jego istnieniu, iż może on dokonać dzieła boskiego i bezcennego dla kraju oraz świata całego, iż doskonałe prawo niebieskie zdoła stać się prawem tej ziemi, iż modlitwa, którą odmawiał codziennie: „niech przyjdzie królestwo Twoje!“ — ma być wysłuchana! Gdybyście umysł jego przekonali, iż jest to możliwem do wykonania, tudzież, że jego, milczącego, a ponurego Samuela, powołano do wzięcia w tem udziału, — czyż dusza cała tego człowieka nie zapałałaby światłością boską, niczem niepowstrzymaną stanowczością, postanowieniem działania? — czyż nie rzuciłaby pod nogi wszystkich swych zgryzot i obaw, uważając prawie za nic wszelkie zmartwienia i przeciwności? — czyż cały mroczny żywioł jego istnienia nie rozpłonąłby promieniowaniem światła i błyskawicy? To właśnie tworzyłoby ambicyę prawdziwą! — A teraz pomyślcie nad tem, jak się tam rzeczy miały z Cromwellem. Oddawna już ciężko zaważyły na jego duszy cierpienia Kościoła Bożego: prawdziwych oraz gorliwych głosicieli prawdy rzucono do więzień, bito, stawiano pod pręgierz z uszami obciętemi; sprawę Ewangelii Pańskiej zdeptano nogami niegodnych. Długie lata przyglądał