Strona:Thomas Carlyle - Bohaterowie.pdf/207

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zaś bardziej żywy i go przeżyje! — Nicości usypiające — i to liczne — nazywające same siebie protestanckiemi, są martwe, — lecz protestantyzm, o ile wiem, nie jest jeszcze martwy! Jeśli zechcemy się przyjrzeć, to zobaczymy, że w naszych czasach protestantyzm wydał swego Goethego, swego Napoleona, stworzył literaturę niemiecką i rewolucyę francuzką, co wszystko poważne są znaki życia! Więcej nawet — co w gruncie rzeczy, oprócz protestantyzmu, żyje? Życie wielu innych napotykanych rzeczy jest życiem czysto galwanicznem, — ani zabawnem, ani też trwałem!

Może sobie papizm aż do ostatka wznosić, ile mu się spodoba, kaplic; wolno mu. Papizm nie potrafi się wstecz zawrócić, jak tego uczynić nie zdoła i poganizm, który też w niektórych krajach zwleka ze zniknięciem. Ale, zaprawdę, ze wszystkiem tem dzieje się jak z odpływem morskim: spoglądacie na fale, wahające się u wybrzeża; czasem w ciągu minut nie potraficie powiedzieć, jak idzie odpływ; spojrzyjcie jednak na to, gdzie on za pół godziny: spojrzyjcie za pół wieku, gdzie wasze papieztwo![1] Niestety! Byleby tylko Europie naszej nie groziło żadne nieszczęście większe od zmartwychwstania starego papieża! Tor też może próbować zmartwychwstać. — Zresztą wahanie się to nie jest zupełnie pozbawione znaczenia. Biedne stare papieztwo nie zginie doszczę-

  1. To pół wieku już minęło, a siła papieztwa raczej wzrosła w jego toku, niż zmalała. Zbrakło tu Carlyle’owi przenikliwości historycznej, i bodaj czy nie więcej wykazał jej pod tym względem inny pisarz angielski, twierdząc, że kiedy wędrowcy na gruzach Londynu będą rozmyślali nad pytaniem: co za narody tu mieszkały, — papieztwo nie przestanie być potęgą.