Strona:Thomas Carlyle - Bohaterowie.pdf/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sięgła doskonałości i kończy się, by niezadługo ustąpić miejsca nowej epoce, podczas której mają przyjść nowi, niezbędni reformatorowie.
Niewątpliwie, byłoby piękniej, gdybyśmy zdołali zawsze iść naprzód drogą praw muzykalnych, gdybyśmy mogli być ujarzmiani i prowadzeni przez swych poetów, jak ongi pierwotnych ludzi starożytności prowadził Orfeusz; lub wreszcie, w braku tej drogi rytmu i muzyki, coby to było za szczęście, gdybyśmy potrafili wejść na drogę jednostajną, t. j., ażeby spokojni kapłani, wprowadzając reformy z dnia na dzień, zdołali nam wystarczyć! Tak jednak nie jest, i nawet to ostatnie pragnienie nie urzeczywistniło się jeszcze. Niestety! Bojujący reformator stanowi od czasu do czasu konieczne oraz nieuniknione zjawisko. Zapór nigdy nie brak: to, co tworzyło niegdyś konieczny krok postępu, staje się zaporą i musi być zburzone, tudzież pozostawione w tyle, a często jest to dziełem niesłychanie trudnem. Zasługuje, zaiste, na uwagę widok, jak pewna teorya lub wyobrażenie umysłowe — możemy użyć tej nazwy, — które niegdyś wszechświat cały obejmowało i najzupełniej we wszystkich swych częściach zadawalniało Danta, tę inteligencyę szczytnie logiczną i ostrą, jednę z największych w świecie, — jak wyobrażenie to, powtarzam, stało się z biegiem innego wieku tak wątpliwem, nawet dla umysłów pospolitych, że można je odrzucić, dziś zaś jest najzupełniej nie do wiary, przestarzałe, niby pogląd Odyna, dla pierwszego lepszego z nas! Istnienie ludzkie i drogi od Boga do ludzi były dla Dantego najzupełniej dobrze przedstawione przez owe Malebolge i Purgatorio, dla Lutra zaś niedobrze. Jak się to stać mogło? Dlaczego