Strona:Teofil Lenartowicz - Nowa lirenka.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 66 —

Wyskakują płowe wzgórza,
Tylko gwiazda oczy zmruża,
Wszyscy skaczą jak najęci;
Aż tak sobie mówią święci:
Grajże grajku będziesz w niebie
A basista koło ciebie! —

Zmarnowane bieda z nędzą,
Jak szalone ze wsi pędzą;
Po lipowym starym moście
Na wesele jadą goście.
Jedzie matka dobra wola
Aż się złocą od niéj pola,
Suknia na niéj jak na pani
Złotem tkana, przerabiana,
Na przyjęcie siostra cnota
Otworzyła stare wrota;
Pokłoniły się jéj pługi,
Stary żóraw tak jak długi,
Potem z izby buchła para,
Zaśmiała się szczęsna wiara;