Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 62.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   1728   —

— Kiedy wyruszamy?
— Oczywiście, że nie dzisiaj, lecz dopiero ze świtem. Teraz ułożymy się do snu.


II.
SPOTKANIE NAD RIO GRANDE.

Juarez dotarł tymczasem ze swoimi do zbiego Rio Grande i Sabinas w znacznej odległości od Meksykan. Mimo ciemności, przejrzano wybrzeże, ale nie znaleziono śladu wypatrywanego Anglika. Dlatego rozbito obóz, uprzednio opatrzywszy konie.
Obóz różnił się bardzo od obozu bandy Corteja. Tu zaciągnięto wartę, aby czuwała nad bezpieczeństwem oddziału.
Jazda była nader uciążliwa; spano więc mocno i głęboko. Lecz skoro świt myśliwi zerwali się ze snu, aby w okolicy upolować nieco zwierzyny.
Niedźwiedzie Serce i jego brat Niedźwiedzie Oko pierwsi dosiedli rumaków. Zaledwie wyjechali na pagórek nadbrzeżny, gdzie pole widzenia było rozleglejsze, Niedźwiedzie Serce zawołał:
— Uff! Kto to?
— Czy kto nadjeżdża? — krzyknął do góry Juarez.
— Tak; o tam!
Indianin wyciągnął ramię, aby wskazać kierunek.