Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 33.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   931   —

ona. Ale ja już nauczę sennorę Emmę posłuszeństwa. Zresztą nie mam zamiaru tu czekać na Parderę.
— A jeżeli zechce wrócić? — dorzucił strażnik.
— To niech poczeka.
— Może on jeszcze zabłądzić w kurytarzach i zobaczyć coś takiego, czego nie powinien oglądać.
— W takim razie zamkniemy najbliższe drzwi tak, że będzie musiał być w tym kurytarzu tylko i na nas poczekać.
— A jeżeli pójdzie ze swojej celi w prawo? — pytał zaniepokojny strażnik.
— Nie zajdzie daleko. Tylnych drzwi nie będzie w stanie odemknąć, gdyż nie zna tajemnicy. Chodź, za godzinę pójdziesz po niego.
Odeszli, a obie dziewczyny lżej odetchnęły.
Kroki ucichły i Emma zapytała:
— Co teraz zrobimy?
— Musimy ocalić obu sennorów?
— A uda się nam to?
— Spodziewam się, że tak. We czwórkę łatwiej będzie się nam bronić.
Odryglowała drzwi, odepchnęła je i obie dziewczyny weszły w poprzeczny kurytarz. Po dość długiej wędrówce natknęły się na dwoje drzwi, leżących obok siebie.
Karia zapukała, nie było żadnej odpowiedzi. To samo było z drugimi drzwiami. Odsunęła więc rygiel, otworzyła drzwi i rzuciła snop światła do