Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 31.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   858   —

przed przybyciem kapitana. Musiał być bardzo ostrożny, gdyż w pobliżu mogli się znajdować jego pomocnicy. Unikał więc otwartych przestrzeni i trzymał się ukrycia. Wreszcie zsiadł z konia, zaprowadził go w gęstwinę, przywiązał i szedł dalej piechotą.
Gdy był w pobliżu kamienia położył się na ziemię i czołgał się nieopodal.
Ledwie Zorski ukrył się, gdy dał się słyszeć tętent podków końskich. Jeździec zeskoczył z siodła i podbiegł do kamienia. Uniósł go lekko, włożył pod niego kartkę, po czym wsiadł na konia i odjechał galopem.
W tej chwili Zorski zbliżył się do kamienia i wyjął karteczkę.
— Dziś punktualnie o dwunastej przy ladrillos — przeczytał. — Ale napewno. Jutro jesteśmy u celu.
Podpisu nie było. Zorski złożył kartkę napowrót pod kamień. Zatarł swoje ślady i popędził jak strzała do hacjendy.
Kapitana nie było jeszcze. Ladrillos — znaczy cegły. Pramieszkańcy środkowej Ameryki budowali swoje piramidy i miasta z cegieł suszonych na słońcu, które nazywano „adobes“. Tu i ówdzie napotkać dziś jeszcze można w sawannie, albo w skalistej pustyni samotny, albo zupełnie zapadły mur, który składa się właśnie z takich ladrillos.
I w pobliżu hacjendy del Erina były takie ruiny. Oddalone od hacjendy o dobrą godzinę drogi, położone były śród skał, a tak porosłe powojami, że trudno było do nich się dostać. Ale parę