Strona:Tadeusz Jaroszyński - Oko za oko.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

strze naszej ewentualnej przykrości. Sądy mogłyby stanu rzeczy nie uwzględniać. Pan rozumie... Dziś nikogo bić nie wolno, nawet zamożnym dziedziczkom... Dziś, pan wie, prawa w tej mierze są bezwzględne... Musi zatem stanąć coś w rodzaju dobrowolnej umowy...
— Proszę o konie — przerwał gwałtownie Mroczek — proszę o konie, natychmiast!
Ach, panno Nuno!...