Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzecia płeć.djvu/336

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wszystkie posady były obsadzone. Kuba natomiast obiecywał miejsce stenotypistki, lecz z taką pensją, która dla Anny stanowiłaby zaledwie małą część budżetu.Zaczęła wobec tego studjować ogłoszenia i sama dała kilka. Nie mogła jednak nic znaleźć.
Z dnia na dzień była coraz bardziej przygnębiona. Któregoś wieczoru u państwa Kostaneckich nawet rozpłakała się, czem przeraziła wszystkich.
Najbardziej odczuła to Buba i, odprowadzając Annę do domu, wydobyła z niej wyznanie, że praca w Mundusie jest dla niej nie do zniesienia. Buba bardzo gorąco wzięła to do serca.
— Anuś — zapewniała — nacisnę ojca, znajomych, muszą coś dla ciebie znaleźć. Napewno znajdą!
I w rzeczywistości Anna trochę liczyła na to. Pan Kostanecki miał szerokie wpływy w przemyśle, już to z racji wielu zajmowanych przez siebie stanowisk, już przez liczne pokrewieństwa zarówno własne jak i żony. Upływały jednak tygodnie, bez żadnych zmian, a sytuacja w Mundusie wciąż się pogarszała. Wreszcie z końcem czerwca Anna otrzymała wymówienie.
Nie było to dla niej niespodzianką. Już od miesiąca krążyły wersje o redukcji i Anna przeczuwała, że w redukcji tej nie zostanie pominięta. Istotnie, pięć osób otrzymało wymówienia „z powodu reorganizacji pracy“. Z nich wszystkich Anna przyjęła rzecz najspokojniej. Oczywiście, była zmartwiona, lecz w gruncie, cieszyła się, że nareszcie rozstanie się z Mundusem, z tym gburem Szumańskim i z panną Stopińską. Wciąż nie traciła nadziei, że znajdzie nową, możliwą posadę, na której szukanie pozostawało jej bądź co bądź trzy miesiące czasu.
Najprzykrzejsze było to, że w owym trzymiesięcznym okresie wypadał również jej urlop, z którego w tych warunkach nie mogła skorzystać. Trzeba było

334