Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzecia płeć.djvu/253

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wcale! A to historja! Więc i jest jej kochankiem i nie jest!
— A wcale na to nie wygląda! — zastanowiła się. — Ktoby to pomyślał.
Była zemocjonowana i rozbawiona swem odkryciem i postanowiła zaraz nazajutrz wpaść do Kaśki Danglowej, by jej obszernie rzecz wyłożyć. Toż to sensacja. Oczywiście Kaśka nie uwierzy, jeżeli nie pokaże dowodu rzeczowego w postaci tej książki.
Dlatego idąc rano do biura Buba zabrała ją ze sobą. Niestety dowiedziała się, że Kaśki niema w Warszawie. Wyjechała na trzy dni do męża na wieś. Buba właśnie głowiła się nad tem, komuby się wobec tego zwierzyć ze swego odkrycia, gdy usłyszała nad głową głos pani Leszczowej:
— Jakże tam Bubusiu, wykaz gotów?
— W tej chwili kończę... Ale... nie wyobrazi pani sobie o czem się ja dowiedziałam i w jaki sposób!
— Cóż takiego?
— Doprawdy mogłabym być detektywem. Powiadam pani, że sensacja! Ale tu nie mogę...
— Więc dobrze — uśmiechnęła się pani Anna — niech pani skończy wykaz i przyniesie mi do boksu.
Buba zabrała się do roboty w rekordowem tempie i myślała:
— Jaka ona miła ta pani Anna. Gdybym była mężczyzną, napewno zakochałabym się w niej odrazu.
Tu przypomniał się Bubie Tański i uczuła lekki niepokój: byłby ślepy, gdyby nie zakochał się w pani Annie. Wprawdzie dotychczas więcej uwagi zwraca na kogoś innego, ale to może tylko dlatego, że pani Anna nie pozwala nikomu z mężczyzn na zbytnie zbliżenie. Ma przecie męża i córeczkę i kocha ich bardzo. Gdyby jednak spostrzegła Tańskiego... W każdym razie ona jest zbyt szlachetna, by zdobyła się na wchodzenie w drogę

251