Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzecia płeć.djvu/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

prosty! Tylko dotychczas ukrywano przed nią sens tego świata. Niepodobieństwo, by taki mądry człowiek, jak jej ojciec, nie wiedział o wszystkiem. Ukrywano to ze względów wychowawczych. Co za naiwność!
Rozmawiały jeszcze dość długo, a teraz, przytulona do poduszki Buba starała się przypomnieć sobie każde słowo tej mądrej i odważnej kobiety.
— Jesteśmy, a raczej byliśmy — mówiła pani Wanda — niesłychanie zarozumiali. Uważaliśmy Ziemię za centrum wszechświata, póki nauka nie dowiodła, że nasz glob jest tylko mikroskopijnym pyłkiem. Siebie uważaliśmy za jakiejś półbóstwa z jakąś nieśmiertelną duszą, której odmawialiśmy zwierzętom, i szukaliśmy nieba i piekła, by znaleźć cel życia. A dziś wiemy, że celem jest życie samo w sobie, życie, które należy wykorzystać w jego biologicznem znaczeniu. Wiemy, że utrudnianie tego życia jest więcej niż zbrodnią, bo głupotą. Człowiek to płeć, a wszystko, co człowiek posiada ma służyć tej płci, ma być wabikiem, jak naprzykład uroda, stroje, perfumy, inteligencja, lub ma zapewnić nam możność jaknajdłuższego korzystania z naszej płci, jak lecznictwo, higjena, sport. Temu podświadomie czy świadomie służy cała wiedza, cała kultura, cała cywilizacja, które stopniowo wyzwalają się z pęt przesądów.
W nocy śniło się Bubie, że Platon z twarzą dyrektora Minza zalecał się do nowego kierownika działu reklamy i propagandy pana Tańskiego. Było to obrzydliwe i podniecające. Pan Tański wyglądał jak kobieta i zachowywał się z jakąś nieprzyzwoitą kokieterją.
Nazajutrz Buba przyjrzała mu się uważniej niż zwykle. Bywają przecie sny prorocze. A nuż on naprawdę jest homoseksualistą?
Prędko jednak odrzuciła te podejrzenia. Po pierwsze było to silne, zdrowe chłopisko, które śmiało się może nawet za głośno (czyli zupełnie inaczej niż we

231