Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzecia płeć.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dyrektor egzaminuje ją. Po pół godzinie była tem już zupełnie zmęczona, gdy powtórzył:
— Nie mogę powierzyć pani kierownictwa poznańskiej filji... — chrząknął i dodał: — Ale miałbym dla pani coś innego. Trudnością jest to, że musiałaby pani zamieszkać w Warszawie... Ustępuje właśnie kierownik działu turystycznego naszej centrali. Stanowisko to jest nawet lepsze od dyrekcji filji... hm... Możnaby zrobić miesięczną próbę. Ale skoro pani mieszka w Poznaniu...
Serce zabiło jej mocno.
— To nic, panie dyrektorze, mogłabym... to jest moglibyśmy się przenieść do Warszawy.
— Nie zrobi to pani różnicy?
— Żadnej, panie dyrektorze — zapewniła stanowczo, chociaż odrazu zdała sobie sprawę z tego, że jest wprost przeciwnie.
Karol nie będzie mógł opuścić Poznania, póki żyje jego ojciec, wymagający nieustannej opieki. Pozatem adwokatowi nie tak łatwo przenieść się do innej apelacji, zwłaszcza do stołecznej. Zresztą tam mają bezpłatne mieszkanie w willi ojca i ogród tak konieczny dla Lituni. Musiałaby przenieść się sama i zamieszkać u ciotki Grażyny. Ostatecznie Poznań nie jest tak daleko... Zresztą, czyż ma tutaj wybór?... Powinna z pocałowaniem ręki przyjąć propozycję.
— Kwalifikacje pani — mówił dyrektor — wydają się wystarczające. Jest pani dostatecznie obeznana z branżą. Próba jednak jest konieczna. To moja zasada. Dziś mamy czternastego maja. Od jutra mogłaby pani rozpocząć pracę, co tembardziej byłoby wskazane, że pan Komitkiewicz, dotychczasowy kierownik działu turystycznego, za dwa tygodnie wyjeżdża. Zatem miałby czas zapoznać panią z bieżącą robotą. Jak pani wyobraża sobie wysokość pensji?

9