Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Pamiętnik pani Hanki.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w nas dzieje. Nie mówię już o Tocie, który oprócz „Jeźdźca i Hodowcy“ nie bierze do rąk drukowanego słowa. Ale że taki Jacek ziewa przy „Bogumile i Barbarze“ to jest doprawdy skandal. Powiadają o kobietach, że są zagadkami. Nie mogą nas zrozumieć, a gdy mają możność poznania nas przez literaturę kobiecą, wolą grać w brydża. Ciekawa jestem, co Robert o tym sądzi. Muszę kiedyś z nim na ten temat pomówić.
Nawet po powrocie do domu dzwoniłam do niego, lecz nikt nie odpowiadał. Co prawda była już godzina druga. Mógł spać i mieć wyłączony telefon. To nawet dobrze, że to robi. Te kobiety go na pewno zamęczają, telefonując o Bóg wie jakich godzinach.
Ponieważ od rana ciotka Magdalena dostała raży sprzątania, ze stryjem musiałam się umówić w cukierence na rogu. Mogę się tam z nim widywać bezpiecznie, gdyż nikt z towarzystwa do takich cukierenek nie zagląda. Stryj był zadowolony z siebie. Okazało się, że w nocy szła mu dobrze karta, a poza tym zebrał dalsze informacje o tej kobiecie.
Widział jej paszport na własne oczy. Wiedział, że bardzo rzadko wychodzi z hotelu, że nie wysyła, przez służbę przynajmniej, żadnych listów i że przybyła z Wiednia. (To i ja sama wiedziałam po tej jej sukni. Mój wzrok nigdy mnie nie zawodzi).
— I cóż zrobimy dalej? — zapytałam stryja.
— Nie będzie to rzeczą łatwą — zaczął — ale teraz należy pójść w dwóch kierunkach. Przede wszystkim trzeba zwrócić się do jakiejś belgijskiej wywiadowni czy też do biura detektywów, by dostarczono nam szczegółowych informacyj o tej pani. Zaraz wytłumaczę ci, mała, dlaczego jest to ważne. Otóż miss Elizabeth Normann nie wydaje mi się osóbką tuzinkową, zwyczajną, taką, jakich tysiące możemy spotkać.
— Dlaczego? — powiedziałam. — Czy dlatego, że ma na rudo zrobione włosy?
Uśmiechnął się i potrząsnął głową: