Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Pamiętnik pani Hanki.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mojego wzrostu, lecz znacznie niższa i drobniejsza. Oto mamy dowód stałości męskiego gustu. Bóg wie, w jakich jeszcze kobietach durzyć się mógł Jacek. Teraz już w nic nie wierzę. Mogły być tam brunetki i rude, może nawet Chinki, czy Murzynki. Po mężczyźnie wszystkiego można się spodziewać.
W pierwszej chwili gdy ją zobaczyłam zdawało mi się, że jest tą, którą widziałam na schodach Roberta podczas pierwszej u niego bytności. Okazało się to jednak złudzeniem. Po pierwsze tamta była całkiem ruda, po drugie nieco wyższa, a po trzecie sam Robert, gdy go zapytałam, czy zna miss Elizabeth Normann powiedział, że nigdy o takiej nawet nie słyszał. Był nawet szczerze zdziwiony, skąd wytrzasnęłam to nazwisko. Mam doń wiele zaufania i z prawdziwą ulgą opowiedziałabym mu wszystko. Jestem pewna, że tak dzielny człowiek jak on znalazłby wyjście z sytuacji. Potrafiłby coś doradzić, w jakiś sposób mi pomóc. Niestety, najsolenniej obiecałam stryjowi, nie zdradzić się przed nikim ani słówkiem. Zresztą skoro stryj uważa, że należy milczeć — musi mieć rację. Trzeba polegać na jego doświadczeniu.
Podziwiałam to jego doświadczenie. Dzięki niemu odkryliśmy to, cośmy zdołali odkryć. Ale opowiem wszystko po porządku.
Więc w niedzielę wieczorem przechodząc z Totem i z jego kuzynem Łoboniewskim przez hall Bristolu zobaczyłam stryja pogrążonego w lekturze jakiejś gazety. Był w smokingu. Notabene jest to jedyny człowiek, który w smokingu nie przypomina kelnera.
W trakcie kolacji poproszono mnie do telefonu. Oczywiście nie był to telefon, lecz stryj. Nie tracąc na próżno czasu, pokazał mi strzępek papieru listowego.
— Czy poznajesz to pismo? — zapytał.
Poznałam natychmiast. Było to jej pismo. Poznałabym je w piekle. Okazało się, że stryj dał gruby napiwek pokojówce sprzą-