Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Pamiętnik pani Hanki.djvu/287

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stwie panują stosunki godne pożałowania, ale to długo nie potrwa. Naród ten już nieraz w ciągu historii dał dowód, że potrafi otrząsnąć się z przejściowej słabości. I teraz, w razie niebezpieczeństwa wydobędzie się łatwiej, niż myślimy, spod jarzma Żydów, socjalistów i masonów.
Stanisław jest specjalistą od masonerii. Z ojcem umie godzinami o tym rozmawiać. Przysłuchiwałam się nieraz ich rozmowom. Byłoby straszne, gdyby rzeczywiście nad światem panowali masoni. Według Stanisława, niemal wszystkie wybitne osobistości w Polsce i za granicą należą do masonerii. Nie rozumiem tylko dlaczego, jeżeli są tak potężni i posługują się środkami takimi jak skrytobójstwo, nie zdołali dotychczas pozbyć się wszystkiej swoich wrogów, już nie tylko pomniejszych, jak na przykład Stanisław, ale takich, jak Hitler i Mussolini.
Swoją drogą Polska jest naprawdę w nieszczególnym położeniu, mając do wyboru albo bolszewików, albo hitlerowców, albo masonów. Z kim się tu przyjaźnić? Odetchnęłabym z ulgą, gdyby Jacek został ministrem spraw zagranicznych. Z jego głową na pewno dałby sobie radę. Chociaż z drugiej strony cała jego sprawa z miss Normann dałaby się na pewno lepiej załatwić, niż on to robi.
Chyba jutro będę musiała zadzwonić do Mostowicza, byśmy odbyli nową naradę wojenną. Z tym bandażem na czole wyglądam zupełnie ładnie. Przypomina to trochę taką srebrną czapeczkę.

Wtorek

Dziś wstałam po raz pierwszy. Właściwie nic mi nie dolega, jednak to jest tak przyjemnie być na prawach chorej. Ciotka Magdalena obchodzi się ze mną jak z jajkiem. Ona ma jednak naprawdę dobre serce. Ponieważ Jacek był dziś przez cały dzień zajęty, spędziłyśmy wiele godzin z nią na rozmowie. Opowie-