Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Pamiętnik pani Hanki.djvu/277

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jak odłożenie wyjazdu do wieczora?! Wybacz, ale to już jest zbyt rażące!
Wstałam i dodałam stanowczo:
— Mniejsza zresztą o to. Rozmowę uważam za skończoną. Gdy zejdę na kolację i nie zastanę ciebie w sali restauracyjnej, zrozumiem, że nie zależy ci na decorum. Wtedy oczywiście zostawiam sobie wolną rękę w oświetleniu wobec znajomych zarówno tu, jak i w Warszawie przyczyn zerwania naszej znajomości.
Kiwnęłam mu głową, odwróciłam się i weszłam do sypialni.
Jeżeli mam być szczera, wcale nie wiedziałam jak postąpi Toto. Schodząc na kolację, byłam nawet bardzo podniecona oczekującą mnie niewiadomą sytuacją.
Na schodach koło pierwszego piętra, zobaczyłam coś, co napełniło mnie niekłamaną radością. Omal nie śmiałam się głośno: do pokoju miss Normann służba wnosiła jej walizy. Zagadnęłam służącego:
— Czy to wprowadza się ktoś do panny Normann?
— Nie, proszę pani — odpowiedział mi. — Tylko ta pani zamierzała wyjechać, a teraz się rozmyśliła, i zostaje. Wyjeżdża dopiero nocnym pociągiem.
Awanturnica! Myślała, że wystarczy jej palcem kiwnąć, by sprzątnąć mi Tota sprzed nosa. Nie tak łatwo moja pani. Ciekawa jestem co Toto wymyślił, by usprawiedliwić się przed nią, czego nakłamał? Już on i jego dyplomacja! Na pewno poznała się na wszystkich wykrętach, a chociażby się i nie poznała, to zobaczy mnie przy jednym stole z Totem, co powinno już jej wystarczyć. A wieczorem może sobie spokojnie wyjeżdżać, gdyż postanowiłam Tota zatrzymać przez cały jutrzejszy dzień w Krynicy.
Przy dużym stole w końcu sali siedział stropiony, przygnębiony, poskromiony. Musiał tu już czekać dość długo. Mirski i inni też byli na swoich miejscach. Gdy zbliżyłam się do ich stołu wstali i może zbyt dobitnie manifestowali swoją radość „z powodu za-