Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Pamiętnik pani Hanki.djvu/216

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czytelników. Mianowicie p. Hanka Renowicka wypowiedziała w nim sporo nieprzychylnych uwag o ziemiaństwie i arystokracji.
Wiem z doświadczenia, jaki to miałoby efekt. Mówię o drażliwości kastowej. Nie tylko zresztą kastowej, lecz i o profesjonalnej.
Ilekroć wprowadzałem do swoich powieści jakiś ujemny typ, zawsze znalazła się grupa ludzi oburzonych.
Z różnych stron kraju nadchodziły listy pełne niezadowolenia, ironii i uszczypliwych zapewnień, że tak źle mogę sądzić dane środowisko tylko dlatego, że go nie znam. W ten sposób w ciągu lat kilku dowiedziałem się, że nie znam ziemiaństwa, chłopów, dentystów, robotników, adwokatów, przemysłowców, fryzjerów, szoferów, inżynierów, pisarzy gminnych, kolejarzy, literatów, właścicieli magli parowych, rzeźników, akuszerek, dziennikarzy, radioamatorów, żydów, bankowców, hydraulików, aktorów, kominiarzy, kobiet, mężczyzn i dzieci. Jeżeli dotychczas nikt nie zakwestionował mojej erudycji w świecie niemowląt, to tylko dlatego, że niemowlęta nie umieją pisać listów.
Pewien znajomy redaktor opowiadał mi, że kiedyś zgłosiła się doń delegacja związku akuszerek z płomiennym protestem przeciw wprowadzeniu przeze mnie do jednej z powieści postaci akuszerki, zajmującej się niedozwolonymi sprawami. Wtedy dopiero zrozumiałem, że w Polsce „czarnym charakterem“ może być tylko analfabeta lub niemowlę.
Trudno mi się oprzeć przeświadczeniu, że ta nadwrażliwość zawodowa, czy kastowa jest objawem najzwyklejszego kompleksu niższości i ogarnia mnie przerażenie, gdy muszę stwierdzić, jak powszechnym zjawiskiem jest w Polsce kompleks niższości. Doszło już do takiego idiotyzmu, że nazwy pewnych profesji trzeba było pozmieniać. Z wielu tysięcy stróżów kamienicznych w ciągu paru lat nie zachował się ani jeden. Zostali sami dozorcy, chociaż w żaden rozsądny sposób nie umiałem sobie wytłumaczyć czym dozorca przewyższa stróża. Jedynym stróżem pozostał nadal tylko Anioł Stróż. Lecz czy na długo?...
Dalej, by nakarmić kompleks niższości służby domowej, potulnie się zgodzono nie używać terminu „służąca“, i zastąpić go nazwą „pomocnica domowa“. Również lokaj wyszedł z obiegu. Lokaj woli być służącym. Co za kadryl kretynizmów!

W tym smutnym pejzażu najsmutniejsze jest to, że jest praw-