Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Pamiętnik pani Hanki.djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

im charakterze. Jeżeli ten miły chłopak zdoła wykręcić się od kary — będę naprawdę rada.
Teraz, kiedy spadła mi z głowy cała ta historia, będę mogła całkowicie poświęcić się sprawie bigamii Jacka. Za każdym razem, gdy wymawiam to wstrętne słowo, przeraża mnie ono. Myślę wówczas, że Jacek był człowiekiem podłym, żeniąc się ze mną. I nawet nie uprzedzając mnie o tym, że już był żonaty, że podłość swą posuwa bardzo daleko, nie chcąc mi się teraz zwierzyć i zostawiając mnie w całkowitej niepewności, w ciągłym lęku przed czymś, co może obuchem spaść na mnie i zniweczyć, jeżeli nie całe moje życie, to w każdym razie moją pozycję towarzyską, moje dobre imię itd.
Wróciłam do domu bardzo rozgoryczona, i bardzo źle usposobiona do Jacka. Podczas gdy ja załatwiam jego sprawy, gdy narażam się na jakieś wizyty w wojskowych biurach, gdy odbywam konferencje i dbam o jego karierę, on uważa mnie za istotę obcą, której nie chce wyznać prawdy, z którą nie chce mówić o kwestiach, od których zawisła nasza przyszłość. To nie jest lojalne. To nawet nie jest uczciwe. Doprawdy niewiele brakowało, bym tego wszystkiego nie powiedziała mu prosto w oczy. Doświadczenie jednak nauczyło mnie panowania nad najsilniejszymi impulsami.
Spokojnie i rzeczowo opowiedziałam mu o swojej bytności u pułkownika. Wyraźnie ucieszył się, gdy powtórzyłam, co pułkownik mówił o jego dymisji. Nie uszło mojej uwagi, że ta radość była sztuczna. Musiał już do końca grać komedię. Ciekawa jestem jaki nowy pretekst wymyśli, by odsunąć się od życia publicznego?... Niby od niechcenia zapytałam go, dlaczego podniósł pieniądze z banku. Ach, jaki on jest opanowany! Ani mrugnął. Widocznie był przygotowany na to pytanie:
— Prosił mnie Stanisław — powiedział spokojnie — bym mu pożyczył. Miał jakieś niespodziewane trudności finansowe w związku z inwestycjami w swojej fabryce.