Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Karjera Nikodema Dyzmy.djvu/322

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dowiedział się, że przygotowano dlań niespodziankę: przed bankietem miał być udekorowany.
Przy stole wznoszono wiele toastów, nacechowanych serdecznością, chodziło bowiem o zatarcie w opinji publicznej wrażenia dymisji.
Już pod koniec bankietu wstał Ulanicki i wygłosił w wesołym tonie utrzymane przemówienie, w którem oznajmił, że winowajca dzisiejszej uroczystości upoważnił go do zawiadomienia zebranych, iż wkrótce wstępuje w związki małżeńskie z hrabianką Niną Ponimirską, na które to obrzędy, połączone z masową konsumcją alkoholu, będzie miał satysfakcję zaprosić wszystkich obecnych.
Powitano to okrzykami żartobliwych życzeń i pytań, gdyż wiadomość nie była dla nikogo niespodzianką.
Po bankiecie odbył się raut, na który przybyło jeszcze kilkadziesiąt osób.
Powszechnym tematem rozmów było ustąpienie prezesa Dyzmy i konsekwencje, jakie to może pociągnąć. Przedewszystkiem zwracano uwagę na wysoce niepokojący fakt znacznego spadku obligacyj Banku Zbożowego na giełdzie. Optymiści utrzymywali, że jest to objaw zdenerwowania, wywołanego dymisją Dyzmy i że obligacje znowu pójdą w górę, pesymiści natomiast wyrażali obawę, że może dojść do krachu. Gdy interpelowano w tej sprawie Nikodema, ten wzruszał ramionami:
— Rząd zrobił, jak chciał, a co z tego będzie, zobaczycie.
Oczywiście, oświadczenie to komentowano, jako przepowiednię kryzysu, a że ostatnie miesiące przyniosły szereg nowych zaostrzeń politycznych i niepowodzeń gospodarczych, gabinetowi nie wróżono długotrwałego żywota. W tej sytuacji osoba prezesa Dyzmy, świetnego organizatora i silnego człowieka, usuwającego się z życia publicznego, z racji odmiennych poglądów, musiała na siebie zwracać uwagę.
Gdy jeden z dziennikarzy chciał go wybadac, czy ewentualnie w razie upadku gabinetu, nie zabiegałby