Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Karjera Nikodema Dyzmy.djvu/291

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szowania nazwiska przez męża — resztę robiły pieniądze, a tych obecnie Dyzmie nie brakowało.
Dni upływały jeden za drugim, nie przynosząc ważniejszych zdarzeń.
Nieobecność Krzepickiego dała się jednak odczuwać Nikodemowi na każdym kroku przy urzędowaniu w banku.
Chociaż miał już niejaką rutynę i wiedział, co należy robić w tym, a co w tym wypadku, bywały jednak kwestje, którym podołać nie umiał. Wówczas jedynym ratunkiem był ciężki atak reumatyzmu.
Jeżeli wszakże popełnił, pomimo posuniętych do maksimum ostrożności, kilka błędów — kładziono to na karb roztargnienia pana prezesa z powodu zakochania, o którem w banku obszernie dyskutowano. Źródłem głównych informacyj w tym względzie był Ignacy, który codziennie nosił kosze kwiatów do mieszkania narzeczonej pana prezesa.
Nina bywała kilka razy w tygodniu u Nikodema.
Pani Przełęska, nie wiedząc o tem, głośno i wobec wszystkich zachwycała się wielkiemi zmianami na awantaż w urodzie i usposobieniu siostrzenicy.
— Kochać i być kochaną, — mówiła do niej — to, moja droga najlepsza kosmetyka dla kobiety. Przecież ty rozkwitasz w oczach!
Nina śmiała się później, opowiadając to Nikodemowi.
O swoim mężu nie myślała prawie wcale. Zresztą nie miała na to czasu. Wir towarzyski wciągnął ją całkowicie. A bawiła się tem lepiej, że miała ogromne powodzenie. Młodzi i starsi panowie nadskakiwali jej zawzięcie, w każdym salonie otaczało ją moc wielbicieli.
Wśród nich znalazł się i taki, na którego Dyzma zaczął patrzeć z niepokojem.
Niepokój zaś ten uzasadniały nie tyle zalety tamtego, ile zachowanie się Niny. Wyróżniała go aż nazbyt oczywiście. Najczęściej z nim rozmawiała i tańczyła.
Był to prawie czterdziestoletni mężczyzna, wysoki, szczupły, o włosach konopiastych, wyzłoconych od słoń-