Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Karjera Nikodema Dyzmy.djvu/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

spróbował otworzyć szufladę, lecz była zamknięta. Druga też, natomiast środkowa była otwarta.
— Co też ona tu ma? — pomyślał i odsunął szufladkę do połowy.
Wewnątrz panował takiż uderzający ład, jak i na biurku. W opaskach z niebieskich i zielonych wstążek leżały listy. Zaczął je przeglądać. Były to przeważnie listy koleżanek Niny z klasztoru, niektóre były pisane po francusku.
Tuż obok leżała książka, oprawna w płótno. Zajrzał. Był to rękopis, pisany ręką Niny. Więcej, niż połowa kartek było czystych.
— Pamiętnik — pomyślał i zaciekawił się.
Wziął go i usiadł na oknie, by w porę zobaczyć nadjeżdżający powóz.
Na pierwszej kartce widniał aforyzm:
„Wszystko zrozumieć — to wszystko przebaczyć“.
Na odwrocie zaczynał się tekst:

„Przystępuję do pisania tego, co jest tak ośmieszone: pamiętnik. Nie, to nie będzie mój pamiętnik, Pitigrilli powiada, że człowiek piszący pamiętnik, przypomina takiego, który po wytarciu nosa, przygląda się chusteczce. Nie ma racji. Bo czyż chodzi o spisywanie zdarzeń? A nawet wrażeń? Przecie ja naprzykład będę pisała jedynie poto, by ujrzeć swoje myśli w konkretnym ich wyrazie. Wydaje mi się, że wogóle myśl, nie wyrażona słowem, czy pismem, nie może być myślą sformułowaną, skonkretyzowaną.

I drugie kłamstwo o pamiętniku: zdaje się, że to Oskar Wilde stwierdził, iż piszący pamiętnik, czyni to świadomie, a w najlepszym wypadku podświadomie, jedynie poto, by ktoś mógł kiedyś to przeczytać.

Mój Boże! Widocznie nie przyszło mu na myśl, że może istnieć człowiek, nie mający na świecie nikogo, nikogo w całem przeraźliwem tego słowa znaczeniu!