Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Karjera Nikodema Dyzmy.djvu/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

knąłem, gdyż dostawa podkładów, to jest interes, o którym warto pamiętać, che, che.
Na potwierdzenie tego zaraz po obiedzie, zabrał Nikodema do swego gabinetu i zaczął go piłować sążnistym wykładem o szczegółach kwestji. Kiedy zaś ten znowu poruszył historję dawnego procesu, stary zerwał się i wyciągnął z kieszeni klucze:
— Zaraz panu pokażę dokumenty. Mojem zdaniem, powinny one wystarczyć, by jeszcze raz dowieść, że byłem w porządku.
Odsunął ciężką aksamitną kotarę i Dyzma ujrzał kasę ogniotrwałą potężnych rozmiarów. Kunicki szybko ją otworzył, wyjął zieloną teczkę i zaczął wyciągać z niej pliki papierów, zapisanych maszynowem pismem, kwitów, blankietów i t. p. Niektóre z nich odczytywał, inne podawał Dyzmie i ten udawał, że je czyta.
Wyrwał się od Kunickiego dopiero wieczorem. Nina czekała nań na tarasie i poszli przejść się. Była smutna i rozmarzona. Niespodziewany wyjazd Nikodema, tak nagle przerywający sielankę, sprawił jej prawdziwą przykrość. Gdy znaleźli się wśród drzew przytuliła się doń i szepnęła:
— Ale, kochanie, nie będziesz długo siedział w Warszawie? Ninuś będzie tu strasznie tęsknił. Cóż ja pocznę, tak bardzo przyzwyczaiłam się już do tego, że mogę pana widzieć codzień, że mogę z nim rozmawiać, patrzeć w jego oczy...
Nikodem zapewniał, że niedługo wróci. Dzień, dwa, najwyżej trzy.
Przy kolacji Nina była bardzo ożywiona, a to dzięki projektowi męża, który wpadł na pomysł, by oboje odprowadzili kochanego pana Nikodema na stację. Tym bowiem razem Dyzma musiał jechać koleją, gdyż samochód miał małą reparację.
Na dworcu Nina była bardzo wzruszona. Wprawdzie nie mogła pożegnać Nikodema tak, jakby tego pragnęła, jednakże wzrok jej wyrażał tyle, że starczył za najgorętsze pocałunki.
W przedziale pierwszej klasy Dyzma był sam. Ku-