Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Ich dziecko.djvu/345

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Justyn zawsze uważał go za superlatyw człowieka, za istotę godną największego szacunku. I zawsze bał się rewizji tych swoich przeświadczeń. Ale dzisiaj, dziś chciał, dziś musiał spojrzeć nań inaczej. Musiał skonfrontować go z sobą i pragnął, tak, pragnął znaleźć w nim to, co zrównałoby ich w obliczu dobra i zła.
I może dlatego, że tak tego pragnął, ujrzał teraz znowu oczy Marka, jego spojrzenie z tej chwili, gdy wyczytał wyrok na siebie.
Nie, na wątpliwości tu nie zostawało miejsca: Marek myślał wówczas o zabójstwie. Dlaczego jednak nie wykonał go?… Co przekreśliło w jego umyśle tę decyzję, która już zapadła w jego uczuciach?… Była to przyjaźń?… Była to litość?… Czy może brak wiary w szczęście zdobyte tą drogą?… Czy po prostu nakaz moralny?
— Jaki jest Marek?..
Na froncie nieraz z narażeniem własnego życia ratował przyjaciela. Ale pogarda śmierci leżała w jego naturze. Później wyrzekł się Moniki, ale na jej miłość nie mógł liczyć. Oddał to, czego sam nigdy by nie posiadł.
W tym wyrzeczeniu się było więcej poczucia rzeczywistości niż poświęcenia. A Marek zawsze trzeźwo patrzył na życie. I teraz dalej. Nie cofnął swojej przyjaźni. Nie dał zapanować nad sobą nienawiści ani zawiści. Zapewne nie osiągnął w ten sposób żadnego moralnego zysku, ale nic nie stracił. Może w tych listach, pełnych dobrej i serdecznej rady zaspakajał swój instynkt ojcowski swoją potrzebę opiekowania się kimś słabym, może nie zerwał przyjaźni dlatego, że jego potrzebą jest odrzucanie czyjegoś bezgranicznego podziwu i uwielbienia, że jego potrzebą jest upajanie się własną siłą duchową i wspaniałomyślnością…
Justyn nie był tego pewien. Dawniej odsunąłby od siebie tego rodzaju przypuszczenia bez namysłu. Ale dzisiaj gorączkowo czepiał się każdego pretekstu, by postawić znak zapytania przy intencjach Marka.
A teraz: dlaczego przyjął na siebie tę rolę, którą mu wprawdzie Justyn narzucił, lecz której miał obowiązek nie przyjąć. Jakież to wzniosłe pobudki kierowały nim, gdy został kochan-