Strona:Szymon Tokarzewski - Na Sybirze.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

spodarz, mieli na sobie czarne, sukienne sukmany, fałdowane od stanu, w pasie ujęte mieniącą, szeroką, złoto-srebrzystą taśmą, od której zwieszały się długie, zakrzywione karabele.
Na piersiach mieli ładownice bogate, za pasem pistolety i kindżały z sutą, srebrną inkrustacyą na rękojeściach.
Wielkie w złoto oprawne turkusy spinały kołnierze ich koszul białych. Czarne baszłyki z miękkiej tkaniny wełnianej, lekko pod szyją związane, spadały im na ramiona i na plecy, bynajmniej nie psując ślicznych linii tych postaci wysokich, prostych, szczupłych, od których biła energja młodzieńcza, szlachetna wyniosłość, połączona z ufnością we własne siły i z nieustraszoną odwagą.
Wszyscy ci młodzieńcy należeli do znacznych gruzińskich rodów podupadłych i zubożałych, po ostatecznej utracie niepodległej Gruzyi. W liceum Riszeliego, w Odesie, otrzymali wyższe wykształcenie, a władając dobrze językiem francuskim, niemieckim i rosyjskim, wybrali sobie karyerę handlową, zapewniającą im więcej osobistej swobody, oraz, co najważniejsza, niezależność przekonań politycznych.
Podróżowali dużo, a jako agentom bogatych kupców nieraz wypadło im wprost, z jakiegoś na pół dzikiego zakątka Azyi przerzucić się do ucywilizowanej Europy.