Strona:Stefan Napierski - Poemat.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wieczorem, kiedy chwytam ustami powietrze.
Łagodne chłodne niebiosy,
Może wdycham, stęskniony, twe niebieskie włosy,
Rozwiane na wietrze.

Gdziekolwiek pójdę: lasem szumiącym, białą drogą czy przez miasta ludnego ulice,
Zawsze napotkam twe oczy głębokie: zwierciadła mojej tęsknicy.

Tak idąc przez dni nieobjęte i nocy północny kołowrót,
Czuję, że krokiem nie ruszam. To do ciebie powrót.