Strona:Stefan Napierski - Poemat.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
TRZY LISTY
I.

Od czasu, kiedy mam posadę,
Pojmuję, czemu panny, chodzące do biur, są tak bardzo blade.

Spotykane w chłodny poranek
Może myślą, jaki jest smak ust. Jakie usta ma czekany kochanek.

Idące spiesznie, przemokłe pod wiosenną szarugą,
W „Senniku egipskim“ szperają skrycie i długo.

Bardzo się dziwią, gdy przyśnią się im czarne koty.
Mówią, że nie lubią kotów. A nie wiedzą, że to są znaki ich tęsknoty.

Tak, teraz już wiem napewno, czemu ci, co przed witrynami stoją,
W krawaty lśniące, wzorzyste się nie stroją.

Zbytnio muszą dbać o strawę swoją, biedacy.

Tylko wciąż nie pojmuję jeszcze jednej rzeczy,
Czemu mój uśmiech, jak niebo zawsze jednaki, wszelkiej pracy przeczy.