Strona:Stefan Napierski-Ziemia, siostra daleka.djvu/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ZSTĄPIENIE DO PIEKIEŁ

Po głazach stąpa, pod liściem akantu,
W czeluść, gdzie lęgnie się jęk, dotykając
Piszczeli przechylonych, zlekka. Tam są ludzie żywe!
Melodji warkot, organów echowy
Huk, jak skłębionych oceanów, legnie
U stóp, jak jagnię. Wyciąga prawicę
Skręconą, jakby ciosał dom i ściany,
Pod belkowaniem plejad i w otoku
Cierpień. Róża pełgających blasków
Blachami złoconemi ku rozpękłej
Podługowatej pnie się bliźnie żeber.
Szponami palców, jakby w niewidoczne
Struny dudniąca, płaska dłoń nad gwarem
Łagodnie szarpiąc. Patrzące źrenice!
Wzrok dokąd z wydrążonych oczodołów?
Ach, czyż łowiący kwiat, jak się rozścieła
Płatkami kosmatemi z rąbkiem woni
I kroplą tęczującej rosy, która zwisa
Naukos w niebyt? gdy łodyga śliska,
Jak zbity z berwion sosnowych płot, jeszcze
Lepki żywicą, jak droga naprzełaj,