Strona:Stefan Napierski-Ziemia, siostra daleka.djvu/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ANTEROS

Strome barki masz, chłopcze, i uśmiech żałosny,
Tedy od warg srebrzonych nie odwracam wzroku.
Pragnę kąsać, jak struny, twoje piersi płaskie,
Po szczupłej harfie żeber błądzić poomacku.
Paznokciami rozjuszyć pieszczotliwe serce,
Że będzie tłuc przez gardło, jak bisior zsupłany,
Aż w wąskiej krtani utknie bełkotem i śliną.
Poprzez oddech świszczący na szyi nieziemskiej
Zacisnę zwięzłe palce, dręczyć długo będę,
By pomścić miłość, którą wszczepiłeś w posągi,
Mniej oślepłe ode mnie, o oczach wydartych
Szumiącemi gromami, sypkim piachem wiatrów,
I błyskawic białością szorowane szczelnie.
Ach! o brzasku się ockniesz, ujrzysz mnie umarłym,
Zpod powiek przymrużonych spojrzysz nieruchomo,
I w mroźnym fiolecie, co szronem osiada
(Oczodoły tak drążąc, jako rylec złoty)
Na skronie srogo wklęsłe — lekkiem tchnieniem chuchniesz.