Strona:Stefan Napierski-Ziemia, siostra daleka.djvu/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łodygę dzierżąc stromo, jak wiolinu
smyczek? Melodja jaka cię urzekła?
— Wyciągnij ramię sennie! Rozchyl palce,
by nie więziły nas obu, i kwiatu,
co sąd sprawuje nad istnieniem ludzkiem,
niegodnem nawet śmierci; niech milczenie
wykańcza tę harmonję, co się wzbrania,
gdy mordujemy w dłoniach niecierpliwych
wonie i płatki pochmurne krokusa,
i, jak ku strunom, z wielkiej odległości
próżno kościste wyciągamy palce.