Strona:Stefan Napierski-Ziemia, siostra daleka.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zamieniło cię posąg, a w płasko-spękanych piersiach
klekoce pustka.
Przeto, jeżeliś dzisiaj patrzeć zmuszony, zbyt słaby,
by odwrócić źrenice od piękna zabójczego i uciszyć
palce chropowate, co nie śmią dotknąć fałszywych strun,
dłonie okropnie męskie, co już tylko zdołają
pieścić lub zabijać —
spójrz! tam nieczekane zakwitły z wieczora
zroszone gęste bzy.