Strona:Stefan Grabiński - Salamandra.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ten złoty, obrócony wierzchołkiem do góry, zwany stąd triangulus ascendens symbolizuje Makroprozopa czyli Boga Białego — ten drugi, srebrny, obrócony wierzchołkiem w dół jest jego ponurem odbiciem: to znak Czarnobrodego Mikroprozopa.
— Znamienne połączenie wizerunków!
— Tu właśnie tkwi istota symbolu i jedna z zasadniczych zagadek bytu. „Quod superius, sicut quod inferius“[1] — głoszą tajemnicze słowa Hermesa Trismegista ze Szmaragdowych Tablic. — „Et sicut omnes res fuerunt ab uno meditatione unius, sic omnes res natae fuerunt ab hac una re: adaptione.“[2]
— Dla mnie najstraszliwszą zagadką będzie zawsze geneza zła we wszechświecie.

— Dotknąłeś problemu, o który, jak o rafę, rozbijają się spekulacje myślicieli wszystkich czasów. Zdaje mi się, że zło zrodziło się z pędu do określania się, który od prawieków tkwi w istocie bytu. Przedwieczny Atma, Bóg-Słowo zapragnął wcielić się i wydał z siebie życie. Nie wystarczyła Mu milcząca świadomość własnego istnienia i określił się kształtem. Bo uczuł, że nie jest doskonałym i że potrzebny Mu świat, by mógł w nim rozwijać drzemiące w piersi możliwości. Przeto wysnuł z siebie materję i przyoblekł się nią niby płaszczem. Bo tylko przez tarcie z ciałem możliwa dla ducha droga w zwyż. Lecz wyrzuciwszy z Swego łona życie, tem samem zstąpił w sferę zła i grzechu; bo

  1. Tak, jak tam w górze — podobnież i tu na dole.
  2. I jako wszystko wyszło od jednego pomyśleniem jednego, tak wszystko wywodzi swój początek od tej jednej rzeczy: przystosowania.